Przez chwilę mam ochotę zadzwonić do mamy i powiedzieć, że nie wrócę dzisiaj na noc, jednak po chwili dociera do mnie, że ona jest po drugiej stronie globu, więc tak czy siak mnie nie uratuje.
Wyciągam telefon z kieszeni, jednak tylko po to, żeby wrzucić go do mojej torebki.
- Założę się, że jesteś głodna. - Niall nie czekając na moją odpowiedz, łapie za ulotkę z pizzerii. - Jaką lubisz? - Nie protestuje, bo umieram z głodu.
- Hawajska. - Co za ironia losu.
- Dobry wybór. - Mruga do mnie i odwraca się przykładając telefon do ucha.
Ja nie pytając o zgodę wchodzę po schodach na górę, żeby się trochę rozejrzeć. Wchodzę do pierwszego lepszego pokoju, który okazuje się być pokojem nagrań. Super jest mieć własne studio w domu.
Wzdycham na myśl co działo się dzisiaj w pracy mojej mamy. Pod ścianą stoi z pięć gitar. Na każdej z niej gra?
Wychodzę z pomieszczenia i otwieram następne drzwi. Jest to pewnie pokój gościnny, nie ma tu żadnych rzeczy, które mogłyby wskazywać, że ktoś tu urzęduje. Łóżko, meble, TV i nic poza tym.
Zamykam drzwi i kieruję się do kolejnych. Otwieram je i moim oczom ukazuje się wielki pokój. Wchodzę głębiej i już nie mam wątpliwości, że to pokój Niall'a. W powietrzu czuć jego perfumy. Wielkie łóżko, na którym jest rozwalona pościel. Moja podświadomość mówi mi, żebym wychodziła stamtąd, bo to nie jest ładnie grzebać w czyiś rzeczach. Czekaj, czekaj. Ja przecież nie grzebię, tylko się rozglądam.
Ściany ma koloru jasnego szarego, co świetnie kontrastuje z ciemnymi meblami. Wielki plazmowy telewizor wisi naprzeciwko łóżka. Na szafce nocnej świeci się lampka. Marnotrawstwo prądu.
Obok wejścia na taras stoi następna gitara. Nieźle Horan.
Moją uwagę przykuwają papiery leżące na biurku. Biorę jedną kartkę do ręki i zaczynam czytać.
Po kilku chwilach dochodzi do mnie to, że jest to tekst piosenki.
Across the ocean, across the sea
Starting to forget the way you look at me now
Over the mountains, across the sky
Need to see your face, I need to look in your eyes
Through the storm and through the clouds
Bumps in the road and upside down now
I know it's hard babe to sleep at night
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
All along in my room
Waiting for your phone call to come soon
For you, oh, I would walk a thousand miles
To be in your arms holding my heart
Oh I, oh I, I love you
And everything's gonna be alright
Be alright
Through the long nights and the bright lights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
You know that I care for you, I'll always be there for you
I promise I'll just stay right here
I know that you want me to, baby we can make it through
Anything, cause everything's gonna be alright
Be alright
Through the sorrow and the fights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
Kiedy kończę czytać, zauważam datę na roku kartki. 16.09 - przecież to było wczoraj. Czuję się dziwnie. Czy on coś do mnie czuje? Nie. To nie możliwe. "Sprawię, że się we mnie zakochasz" To zdanie zahuczało w mojej głowie. Nie powinnam tu przychodzić. Odkładam kartkę na biurko. O mało nie dostaję zawału, kiedy czuję ramiona oplatające mnie.
- Ładnie to tak grzebać w cudzych rzeczach? - Czuję jego oddech na karku. Przez to, że mam związane włosy jeszcze bardziej przechodzą mnie dreszcze.
- Mówi to ta osoba, która włamała mi się do domu. - Okręcam się tak, że stoję przodem do chłopaka.
- To była sytuacja kryzysowa. - Rzeczywiście była. Nie chciałam go znać.
- Już nic nie mam na swoją obronę. - Mówię a Niall bierze moją brodę między dwa palce. Przez chwilę patrzę mu prosto w oczy, ale zaraz odwracam wzrok. Trudno mi jest to robić. Chłopak nic nie mówi na to, co robię, tylko składa delikatny pocałunek na moich ustach. W jednym momencie robi mi się tak dobrze, że chcę więcej. Coś w rodzaju jedzenia czekolady. Wiesz, że nie możesz, ale jesz. Nie czekając ani chwili zatapiam się w jego ustach. Są takie delikatne. O niczym więcej nie myślę. Zarzucam ręce na jego szyję a on łapie mnie w talii. Przez chwilę zapominam o Bożym świecie. Kiedy przestajemy na chwilę, by złapać powietrze dzwoni dzwonek do drzwi.
- W takiej chwili? - Mruczę w niezadowoleniu, na co chłopak znowu mnie zaczyna całować. Jedyną denerwującą rzeczą był dźwięk dzwonka i burczenie mojego brzucha.
- Idę, bo zaraz tu padniesz mi. - W sumie ma rację, jestem głodna i jeszcze nie wytrzymam zaraz tego cudownego uczucia w brzuchu. Ale czy to normalne, że posuwam się tak daleko z chłopakiem, którego nie znam długo. To pytanie szybko mi umyka, bo znajduję odpowiedz - niektórzy od razu lecą do łóżka Del.
Niall woła mnie na dół, więc opuszczam pokój i szybko zbiegam po schodach.
- Pizza, panno Carter. - Na stoliku stoi duże pudełko z naszym posiłkiem.
- Dziękuje, panie Horan. - Siadam i biorę kawałek.
- Czy ty dzisiaj coś jadłaś po śniadaniu? - Niall otwiera barek i wyciąga z niego wino.
- Tak. - Mówię z pełną buzią.
- Kłamiesz. - Oczywiście, że kłamię. Nie miałam czasu. Wzruszam ramionami na jego słowa i dalej jem.
Mój towarzysz stawia wypełnioną czerwonym płynem lampkę i sam zaczyna posiłek.
- Dzięki. - Dokańczam swój kawałek i uświadamiam sobie, że jednym się najadłam.
Opieram się o oparcie kanapy i biorę łyk wina. Jest świetne. Zamykam oczy i słyszę tylko tykanie tego cholernego zegarka.
- Nie zasypiaj. - Chłopak lekko szczypie mnie w udo.
- Nie śpię. - Uśmiecham się i znowu zamaczam usta w winie. - Świetne ono jest.
- To Bodegas Artadi, rocznik 2004. - Kiedy mówi mi to, coś mi świta, chociaż nie znam się na winach. Ostatnio mój ojciec to zamawiał w restauracji. Otwieram oczy i lekko oślepia mnie światło. Patrzę na pudełko od pizzy a w nim został tylko jeden kawałek.
- Niall, coś ty zrobił z tą pizzą?
- Zjadłem. - Mówi jak dumny pięciolatek. Kręcę tylko głową i to olewam, przecież to nic takiego. - Idziemy na górę? - Pyta a ja kiwam głową. Dopiero kiedy wstaję zauważam jego, już nie tak świeże rany. Czemu o nich wcześniej zapomniałam? Wbiegam po schodach na górę i wchodzę do pokoju chłopaka. On leży już rozwalony na łóżku, z rękoma za głową. Kiwam głową i śmieję się z niego. Rozglądam się jeszcze raz po pokoju, jakbym chciała zapamiętać każdy milimetr pomieszczenia.
Mój wzrok zatrzymuje się na zdjęciu w ramce, które stoi na półce. Biorę je w rękę i widzę Niall'a z jakimś chłopakiem, może w jego wieku, może trochę starszym.
- Kto to?- Pytam, przejeżdżając palcem po szkiełku.
- Mój brat Greg. - Chłopak odpowiadając patrzy w sufit. - Mówiłem ci kiedyś o nim, nie pamiętasz?
- Pamiętam. - Odstawiam rzecz i siadam na fotel, stojący obok biurka. Znowu te porozwalane kartki, znowu ten tekst piosenki. - Idziesz na tą imprezę do Liam'a w sobotę? - Pytam, bo nie wiem jak zacząć rozmowę na jakiś inny temat. Chłopak podnosi się i siada na skraju łóżka. Czemu umknęło mi to, że założył trochę dziwny sweter? Na Boga, mamy dopiero wrzesień a to co ma na sobie wygląda jakby zaraz miał to ubrać do babci na Święta.
- Oczywiście, że idę. Miałem cię zaprosić, ale widzę, że ktoś mnie wyprzedził.
- Liam był u mnie w pracy dzisiaj i zaczęliśmy temat o... o jego dziewczynie.
- Danielle, bardzo fajna dziewczyna, jest tancerką.
- Bo się poczuję zazdrosna. - Daje mu kuksańca w bok. - A tak przy okazji fajne wdzianko. - Łapię kawałek sweterka i zaraz go puszczam. Byleby sobie czegoś nie pomyślał. - Przepraszam. - Niall na te słowa uśmiecha się w taki sposób jak jeszcze nigdy. W jednej chwili zachciałam, żeby tylko do mnie się tak uśmiechał. Del opanuj się dziewczyno.
- Delilah, słuchasz mnie? - Horan macha mi ręką przed twarzą.
- Tak. - Ehe. - Nie, przepraszam, zamyśliłam się, mógłbyś powtórzyć? - Łapię koniec mojej koszulki i zaczynam nią się bawić.
- Pytałem czy pójdziemy razem do Liam'a.
- Pewnie, czemu nie. Jak myślisz, będzie tam dużo ludzi?
- Wiesz, ostatnim razem było ponad 200 osób, ale to tylko dlatego, że graliśmy. - Nie dziwie się, grają świetnie.
- Teraz nie będziecie grać?
- Nie.
- Szkoda.
- Jak tylko będziemy grać dam ci znać. - Chłopak wstaje i wyciąga rękę do mnie. Robię pytającą minę, ale chwytam go. Podnoszę się z krzesełka i idę za Niall'em. Wychodzimy na taras. Tak swoją drogą, ja nawet nie mam balkonu a on ma wielki taras. Przecież tu zmieściłby się całkiem duży basen.
Podchodzę do barierki i staję obok chłopaka. Przede mną rozciąga się w dali centrum Londynu. Na dole ktoś krzyknął zwykłe "przepraszam, ok?" Pewnie jakaś para się kłóci.
- Już ci się nie dziwie, że kupiłeś tutaj mieszkanie. Tu jest tak spokojnie.
- I nie ma matki, drącej się, że się upiłem. - Patrze na niego z miną "serio" - ale ostatnio często tego nie robię, w sumie nie upiłem się od 2 miesięcy.
- No i świetnie, no ja się tym nie mogę pochwalić. - Tak, upiłam się wczoraj.
Odchodzę kawałek od mojego towarzysza, bo chcę zobaczyć co jest dalej na tarasie. Stolik, kilka krzeseł i ooo patrzcie, basen. Kto by się spodziewał. Chociaż jest wrzesień mam ochotę wejść do niego i popływać. A co, kto zabroni? Odwracam się do Niall'a, ale ten sprawdza coś w telefonie. Olewam to. Upinam swoje włosy w wysoki koczek, ściągam leginsy i bluzę. Zostaję w samej koszulce i majtkach. Staję nad brzegiem i lekko zamaczam palce. Woda jest przyjemnie ciepła. Może jest podgrzewana? Wchodzę do wody po schodkach. Myślałam, że będzie gorzej. Zamaczam się cała i czuję ciepło. Na bank jest podgrzewana.
- Delilah, gdzie jesteś? - Słyszę głos Niall'a.
- Tu! - Tak, sam się domyśli gdzie.
- Czyli? - Słyszę jego kroki.
- No tu. - Chłopak stoi przede mną a ja wystawiam mu język. - Przyjemnie jest, dołączysz? - Pytam a Horan w mgnieniu oka ściąga z siebie ubranie, zostając w samych bokserkach od Calvin'a Klein'a. Zmuszam się do tego, żeby nie patrzeć na jego umięśnione ciało. Słyszę plusk wody i widzę Niall'a wyłaniającego się spod wody.
- No miło tak, ale będzie gorzej jak się rozchorujemy. - Macham na to ręką i podpływam do brzegu. Muszę chwilę odsapnąć, bo od tego machania rękoma w wodzie zmęczyłam się trochę. Niall zrobił to samo co ja.
- Robiłaś to kiedyś? - Prawie krztuszę się własną śliną.
- Przepraszam, co? Ty mnie pytasz czy kiedykolwiek uprawiałam seks?
- Tak. - Zjebałeś Horan.
- Tak, robiłam to, ale wolałabym zapomnieć. - Mówię prawdę, po co mam kłamać? A było tak fajnie.
- No nie mów, że...
- Nie, nie zostałam zgwałcona. Po prostu mój ówczesny chłopak zmusił mnie. Skończyło się na tym, że zerwałam z nim jak tylko doszedł.
- Przykro mi. - Niall łapie moją rękę, ale ja ją gwałtownie zabieram.
- Jeśli myślisz, że mnie przelecisz, to się mylisz. - Po tych słowach zakrywam usta ręką. - Nie chciałam tego powiedzieć, Niall.
- Nic nie szkodzi. - Szkodzi, widzę to w jego oczach.
- Przepraszam. - Podchodzę do niego i przytulam się. Przez chwilę chłopak nie reaguje, więc sama biorę jego ręce i kładę na mojej talii.
- Chodź do domu, bo się przeziębisz. - Całuje mnie w czoło i odchodzi. Nie chciałam, żeby to się tak skończyło. Głupio się czuję. Było miło, jednak mogę obwiniać o zakończenie tego tylko siebie. Wychodzę z wody i ściągam swoją koszulkę. Biorę ręcznik, który Niall przyniósł i wycieram się. Dochodzi do mnie, że długo musiałam tak stać i patrzeć się w taflę wody, bo chłopak już jest suchy i stoi przede mną w dresach.
Kiedy jestem przed drzwiami na taras słyszę głos chłopaka:
- Na łóżku leży koszulka i bielizna dla ciebie. - Co miał na myśli mówiąc "bielizna"?
- Dziękuje, ty nie idziesz? - Podciągam materiał na swoich piersiach.
- Nie, zapalę jeszcze. - Wyciąga z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. - Łazienka jest na końcu korytarza po lewej. - Tego nie wiedziałam. Podczas moich poszukiwań zatrzymałam się na pokoju chłopaka. Nie odpowiadam nic, tylko biorę koszulkę i jego bokserki. To miał na myśli mówiąc "bielizna" Spodziewałam się czegoś innego, na przykład majtek jakiejś innej laski. Jesteś głupia Delilah.
Wychodzę z jego pokoju i kieruję się do łazienki. Pomieszczenie jest duże i jasne. Wielkie lustro nad umywalką odbija moją zmęczoną twarz. Boże, co mu się we mnie może podobać? "Sprawię, że zakochasz się we mnie" Przechodzą mi po plecach dreszcze, na same przypomnienie tego momentu.
Opuszczam ręcznik na ziemię i ściągam bieliznę, która mam na sobie. Zawieszam ją, żeby wyschła. Przecież to oczywiste. Zakładam bokserki Niall'a i koszulkę. Okazuje się być o wiele za duża, niż myślałam. To nic.
Wychodzę z pomieszczenia i wracam do pokoju Horan'a. Chłopak siedzi przy biurku z ołówkiem w ręce. Nie chcę mu przeszkadzać, więc postanawiam, że wrócę się po moje ubrania, które pewnie leżą jeszcze koło basenu. Łapię za klamkę od drzwi na taras i słyszę ten cudowny głos:
- Gdzie idziesz? - Słyszę jak odkłada przyrząd do pisania i wstaje.
- Po swoje ubrania. - Odwracam się i widzę jego niebieskie oczy.
- Są tam. - Wskazuje szafkę, na której leżą moje ciuchy, poskładane w kostkę.
- Ooo, ok, dzięki. - Uśmiecham się. - Niall, między nami jest dobrze, prawda?
- Tak, czemu miałoby być inaczej? - Łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. Czuję od niego lekki zapach papierosów.
- Mogłeś się obrazić za to co powiedziałam. - Wtulam swoją twarz w zagłębienie na szyi.
- Powiedziałaś to co uważałaś za słuszne. - Znowu całuje mnie lekko w czoło i wraca do poprzedniej czynności. Zaglądam mu przez ramie co robi. Myślałam, że pisze coś nowego, jakąś nową piosenkę, ale ten dokańcza tamtą. Poprzednią. Tą, którą czytałam. Zanim zdążam cokolwiek przeczytać chłopak chowa ją do szuflady, tak jakby nie chciał, żebym ją czytała. Niall, widziałam już połowę jej.
- Nie jesteś zmęczona? - Siadam na łóżku.
- Jestem, która godzina? - Chłopak bierze telefon do ręki i oznajmia, że jest już przed pierwszą. Szybko mi mija czas z nim. Wstaję i kieruję się do drzwi.
- Gdzie idziesz? - Niall łapie mnie za rękę.
- Do gościnnego, chce się położyć. - Na jego buzi pojawia się uśmiech.
- Nie gadaj bzdur, śpisz ze mną. - Ciągnie mnie do łóżka a ja nie protestuje. Tak naprawdę nie chciałam spać sama. Ja się kładę po lewej stronie materaca, kiedy on ściąga swoje ubranie. Podciągam kołdrę pod samą szyję i zamykam oczy. Czuję jak materac ugina się pod jego ciężarem. Kiedy odwraca się w przeciwną stronę czuję się zawiedziona. Gdzieś w głębi duszy chciałam, żeby mnie przytulił. Czuje się wtedy bezpieczniej. Sama odwracam się do niego i lekko szturcham.
- Niall.
- Hm? - Mruczy, jakby już zasnął, ale przecież to nie możliwe, to za szybko.
- Chcę się do ciebie przytulić. - Nie pytam, oznajmiam. Chłopak odwraca się w moją stronę a ja kładę głowę na jego klatce piersiowej. Czuję jego ramię oplatające mnie. Teraz to mogę spokojnie iść spać.
- Dobranoc. - Mówię i zamykam oczy. Ostatnie co słyszę to głos Niall'a, życzący mi dobrej nocy.
____________
Witam z gorączką :)
Mam nadzieję, że rozdział się podobał, jeśli tak, to proszę o komentarz.
Piosenka z rozdziału to
Justin Bieber - Be Alright