poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 4

Wychodzę z mieszkania Niall'a i mijam szeroko uśmiechniętego ochroniarza.
- Dobranoc panno Carter.- Mówi, na co posyłam mu uśmiech i podchodzę do windy. Klikam na strzałkę w dół i zaraz drzwi się otwierają. Po niecałej minucie jestem już na dole.
Wychodzę z budynku i sprawdzam godzinę. Dopiero za 30 minut będzie ostatni autobus, jadący w moją stronę, więc chcąc skorzystać z tego, że już nie pada, siadam na ławce, którą wypatrzyłam niedaleko. Siadam i wyciągam telefon z torebki.
 Mam kilka SMSów od Jes i Patric'a. Odpisuję im i chcę już chować urządzenie, ale słyszę swój dzwonek. Na wyświetlaczu widnieje jakiś numer. Niepewnie odbieram.
- Słucham?
- To ja słucham, czemu nie jedziesz do domu tylko siedzisz na tej cholernej ławce pod budynkiem? - Słyszę głos Niall'a, który moim zdaniem jest trochę wkurzony.
- Bo mam autobus dopiero za jakieś 25 minut. Chwilę posiedzę i pójdę sobie. - Podnoszę głowę do góry i widzę w oknie na 5 piętrze. Macham mu energicznie.
- Czekaj, zaraz zejdę. - Nic już mu nie odpowiadam, bo się rozłącza. Po jakiś dwóch minutach widzę chłopaka idącego w moją stronę.
- Hej. - Mówię, jakbym nie rozmawiała z nim przed chwilą.
- Wiedziałem, że to będzie zły pomysł, chodź zawiozę cię. - Wyciąga rękę, ale ja jej nie łapię, tylko zakładam ręce na klatce piersiowej.
- Powiedziałam, że dam sobie radę. - Uśmiecham się głupio.
- Nie denerwuj mnie. - Zaśmiałam się w duchu. Ja mam go nie denerwować? Uniosłam jedną brew. - Mam cię zanieść do tego auta? - Wybucham śmiechem na jego słowa, ale szybko przekonuję się o prawdziwości jego słów. Przerzuca mnie sobie przez ramię i idzie w stronę miejsca, w którym wcześniej zostawił samochód.
- Zostaw mnie! Umiem sama chodzić! Niall! Bo się do ciebie nie odezwę już! - Uderzam go w plecy, ale on nic sobie z tego nie robi. Świetnie.
- Przynajmniej będziesz w domu. - Puszcza mnie jedną ręka i szuka czegoś w kieszeni, jak przypuszczam kluczyków. Po chwili je wyciąga i otwiera drzwi. Kładzie mnie na fotelu i zamyka drzwi.
- Właśnie załatwiłeś sobie to, że nie odezwę się do ciebie więcej. - Mówię, kiedy wsiada i odpala silnik.
- Przecież obydwoje wiemy, że i tak to nie będzie prawdą. - Uśmiecha się i łapie mnie za kolano po czym lekko szczypie i wyjeżdża z parkingu. Przez połowę drogi nie odzywam się do niego, nawet nie patrzę w jego stronę. Chciałam to dociągnąć do końca, ale zaczął mnie łaskotać, kiedy staliśmy na światłach.
- Przestań! Proszę! - Krzyczałam i dławiłam się ze śmiechu.
- To odzywaj się do mnie. - Zabrał swoje ręce i złapał kierownicę, bo zaświeciło się zielone światło.
- Proszę, mówię. - Pyszczę jak gówniara. On tylko patrzy na mnie karcąco i gasi silnik, bo jesteśmy już pod moim domem. Czuję się dziwnie. Równie dobrze mógłby zostawić mnie, żebym czekała na autobus. - Przepraszam. - Szepczę i wychodzę z auta, nie patrząc za siebie, co jest na prawdę trudne. Szukam kluczy w torebce, ale wyprzedza mnie moja mama, która otwiera mi drzwi od drugiej strony.
- Siedziałaś tu cały czas? - Pytam, ale nawet nie czekam na odpowiedz, tylko idę na górę do swojego pokoju. Rzucam torebkę na biurko i podchodzę do okna. Na ulicy nie ma już samochodu Niall'a.
Idę do łazienki i biorę szybki prysznic.
Po wyjściu nie jestem ani trochę zmęczona, więc biorąc pod uwagę to, że nie mam jutro zmiany wyciągam z szuflady zeszyt z tekstami i siadam przy biurku. Biorę długopis do ręki, ale nie potrafię napisać, żadnego słowa. Wciąż mam w głowie wydarzenia z przed niecałej godziny.
Z jednej strony jest miłym, przystojnym i inteligentnym chłopakiem (przynajmniej tak mi się wydaje). Jednak z drugiej strony zbyt szybko przywiązuję się do ludzi i co jeśli zaprzyjaźnię się z nim a później mu się znudzę? Przez takie głupie myśli trzymam się tylko dwójki przyjaciół.
Wstrząsam głową, chcąc wyrzucić dziwne myśli. Zamykam zeszyt i chowam go do szuflady, wiedząc, że nic nie wymyślę. Czasem tak po prostu jest.
Blokada. Czasem trwa jeden dzień a czasem potrafi trzymać tydzień. Gaszę światło i kładę się do łóżka, chcąc by był już następny dzień.

***

Rano budzą mnie głośne rozmowy. Dziwię się, bo mój tata ma wrócić dopiero za 2 dni. Wstaję i szybko idę umyć zęby. Po porannej toalecie zakładam pierwszą lepszą bluzę i idę na dół.
- Mamo, z kim ty tak gad... - Zacinam, bo w życiu nie spodziewałabym się tego widoku. - Co ty tu robisz? - Pytam i patrzę się na mamę.
- Twoja mama mnie wpuściła, ale że jeszcze spałaś to pogadaliśmy sobie. - Mówi, a moja mama wychodzi jak gdyby nigdy nic.
- Ale po co tu przyszedłeś, Niall?
- Bo zabieram cię dzisiaj gdzieś. - Mówi a ja prycham.
- Ciekawe gdzie? - Opieram się o framugę kuchennych drzwi.
- Zobaczysz a teraz idź się ubrać, bo takiej nigdzie cie nie wezmę. - Obraca mnie w stronę schodów i lekko popycha.
- No już idę. - Marudzę i wbiegam po schodach na górę.
Sprawdzam jaka jest pogoda. Słonko świeci, ale jest już prawie środek września, więc postanawiam ubrać czarne rurki, flanelowa koszule i czarne converse'y. Lekko maluję rzęsy tuszem i związuję włosy w kucyka. W biegu znajduję telefon w torebce i zbiegam na dół.
- Jestem już. - Staję przed drzwiami i je otwieram.
- No teraz wyglądasz jak człowiek. - Mówi chłopak i wychodzi na chodnik przed domem.
- Dzięki. - Otwiera mi drzwi i wsiadam do samochodu. - To gdzie jedziemy? - Pytam, gdy odpala silnik.
- Zobaczysz. - Odpowiada a ja ni z tego ni z owego czuję zapach jego perfum.
- A skąd wiedziałeś, że mam dzisiaj wolne? - Nasuwa mi się tysiące pytań.
- Jak ci już mówiłem mam swoje sposoby. - Mruga do mnie i zajmuje się tym co się dzieje na drodze. Przewracam oczami i wpatruję się w migający obraz za oknem.
Nie jedziemy do centrum, przeciwnie, wyjeżdżamy z miasta. Pozostaje mi tylko czekać, aż przyjedziemy na miejsce. Włączam radio, nie pytając o to czy mogę, ale lecą wiadomości, więc szybko to wyłączam.
- Daleko jeszcze? - Pytam jak mała dziewczynka.
- Zaraz będziemy, spokojnie. - Uśmiecha się szeroko i wskazuje na wielkie wesołe miasteczko.
- Czy ja mam 5 lat? - Niall parkuje i wychodzimy.
- Nie, ale dzisiaj będziemy się bawić jakbyśmy mieli po 5 lat. - Łapie mnie za rękę i prowadzi do kasy.


___________

Jeśli przeczytałaś zostaw komentarz :)

2 komentarze:

  1. Super :D
    Uwielbiam te opowiadanie xd
    Czekam na nastpeny rozdzial
    Mam nadzieje ze mu zaufa i zostana przyjaciolmi,albo kims wiecej, bo z tego tez bym się bardzo cieszyla :D
    Wesolych swiat i szczesliwego nowego roku :D
    Kocham Cie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. wesołych swiat czekam na dlsze losy bohaterw :DD

    OdpowiedzUsuń