piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 3

Jest popołudnie. Wchodzę do niedużej kawiarenki, w której pracuję i od razu czuję ten cudowny zapach świeżo palonej kawy.  Uśmiecham się do koleżanki, która stoi za ladą i czeka aż ją zmienię. Kieruję się na zaplecze, żeby założyć fartuch z logo firmy. Szukam telefonu w torebce, co zajmuje mi trochę czasu. Kiedy wreszcie udaje mi się znaleźć urządzenie, chowam je do kieszeni i wychodzę z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.
- Teraz moja kolej. - Mówię do dziewczyny, która wbija cyferki na kasie.
- To ja spadam. - Na tym kończy się moja rozmowa z nią. Tak na prawdę nigdy nie rozmawiałam z nią dużo. Wiem tylko jak się nazywa i co chce studiować. To nie jest wiele. Przyklejam uśmiech na twarz i obsługuję następnego klienta w kolejce.
- Mała, czarna, bez cukru, poproszę. - Mówi miło wyglądająca kobieta.
- 3funty. - Podaje mi wyliczone pieniądze, które wrzucam do kasy i zajmuję się zamówieniem. Kiedy podchodzę do expresu do kawy widzę, że Sarah jeszcze nie wyszła z pracy.
- Co się stało? - Pytam lejąc kawę do filiżanki.
- Był tu jakiś chłopak i pytał o ciebie.
- Co to był za chłopak? - Pytam, ale ona wzrusza tylko ramionami.
- Nie wiem, dobra muszę lecieć, bo się spóźnię na autobus, pa.
- Pa. - Mówię, gdy już jest za daleko by mnie usłyszeć. Kończę lać kawę i podaję pani naczynie z napojem. Obsługuję jeszcze kilka osób i siadam na krześle, które stoi za ladą. Przez chwilę patrze na przechodniów za szklaną szybą i zauważam, że zaczyna padać. Mimo tego nikt nie ucieka. Przecież wszyscy jesteśmy tu przyzwyczajeni do takiej pogody. Wyciągam swojego Iphone'a i wystukuję SMS'a do Jes. "Czemu nie pracujesz tu razem ze mną? Co?"
 Kładę telefon na półkę i idę posprzątać ze stolików. Kiedy wracam, wiedzę, że dostałam wiadomość. "Wywalili mnie. Pamiętasz? XD" Na samom wspomnienie śmieję się. Tak, wywalili ją, bo dodała na serio nieznośnej babie soli do kawy i troszeczkę pieprzu do ciasta. Należało jej się, ale przez to Jes musiała znaleźć sobie inną pracę. A czy wspominałam, że mamy świrniętą szefową? Nie?
Nic jej nie odpisuję, tylko chowam telefon do kieszeni. Uśmiech wkrada mi się na twarz, kiedy widzę znaną mi twarz, która właśnie weszła do kawiarni i zajęła miejsce przy oknie. Od razu wiem co zamówi, więc kładę kawałek szarlotki na talerzyk i herbatę.
- Witaj Edwardzie. - Mówię i siadam naprzeciw starszego pana, po czym przysuwam jedzenie do niego.
- Witam Delilah. Dziękuję. - Posyła mi ciepły uśmiech.
- Jak się czujesz? - Edward przychodzi tu odkąd zaczęłam tu pracować. Dogadujemy się.
Opowiedział mi wiele o swoim życiu. O swojej żonie, która zaginęła 7 lat temu i do dzisiaj nie wiadomo co się z nią dzieje, o tym, że jego syn służy w armii. Opowiedział mi o swojej wnuczce, która skończyła 10 lat. Kiedyś z nią przyszedł. Śliczna, miła dziewczynka z piegami na całej buzi z rudymi włosami. Jak o niej myślę to jej zazdroszczę, ponieważ bardzo ładne są rude kobiety.
- Ból kolana mi doskwiera, ale jest znośny. - Sięga po widelczyk i zaczyna jeść ciasto, które mu przyniosłam. - A co u ciebie?
- Nic specjalnego, cały weekend odpoczywałam.
- I zapewne byłaś na zakupach. - Popija herbatę.
- Tak. - Wychylam się i sprawdzam czy nikt nie czeka, by przyjąć jego zamówienie. Na moje szczęście nikogo nie ma przy ladzie.
- Aa! Przyniosłem ci książkę. - Zagląda do reklamówki, która leży obok niego. - Proszę. - Podaje mi przedmiot.
- Nie ma za co. Jak się podobała? - Sprawdzam tytuł, bo szczerze mówiąc nie pamiętam co mu pożyczałam.
- Nie spodziewałem się takiego zakończenia. Na początku współczułem Ashley, że jej narzeczony zaginął, ale z biegiem czasu znienawidziłem ją. - Zaczęłam się śmiać. Mówił to tak jakby chłopiec z przedszkola opowiadał o nowo poznanej koleżance.
- Przepraszam - Mówię widząc kolejnego klienta. Odchodzę od Edwarda i zajmuję się zamówieniem. Kiedy kończę przy stoliku siedzi jakaś inna osoba a talerzyk i kubek starszego mężczyzny stoją 3 metry ode mnie na ladzie. Książka też. Przyzwyczaiłam się to tego, że wychodzi nic nie mówiąc.
Do końca dnia obsługuję jeszcze góra 10 klientów i zamykam kawiarnię. Pada a ja żałuję, że wcześniej wolałam się przejść. Przeklinam cicho pod nosem i nakładam kaptur, jednak kiedy się obracam wpadam na kogoś. Osoba ta łapie mnie w talii.
- Miłe powitanie, myślę, że też się z tym zgodzisz. - Podnoszę trochę materiał z głowy i widzę uśmiechniętą buzię Niall'a. Mogę poczuć cudowny zapach perfum i papierosów. Nie powiem, podoba mi się to połączenie.
- Cześć. - Uśmiecham się, ale zabieram jego ręce z bioder.
- Byłem wcześniej. - Mówi a ja mam przed oczami Sarah mówiącą, że ktoś o mnie pytał.
- Wiem, ale skąd wiesz gdzie pracuję? - Kieruję się w stronę przystanku, ale zostaję zatrzymana.
- Chodź podwiozę cię. - Idę za nim do Land Rover'a.
- To odpowiesz mi? - Pytam, kiedy otwiera mi drzwi do samochodu.
- Mam swoje sposoby. - Puszcza do mnie oczko, na co ja przewracam oczami. Siadam grzecznie na siedzeniu i zapinam pasy. Torebkę kładę na kolanach. Kiedy Niall jest w środku znowu czuje znowu ten zapach, ale teraz mocniej. Obydwoje siedzimy patrząc w przednią szybę.
- Będziemy tu tak siedzieć? - Pytam zdezorientowana.
- Będziemy, jeśli nie powiesz mi swojego adresu. - Na te słowa wzdycham i podaję mu adres, jednak on nadal nie jedzie.
- Co teraz? - Pytam, sprawdzając godzinę, ponieważ obiecałam mamie, że spędzę ten wieczór z nią.
- Obejrzymy film? - Pyta teraz on.
- No jakaś wolna chwila znajdzie się w tym tygodniu. - Odpowiadam po chwili zastanowienia. Kiedy zaczyna się śmiać nie wiem o co mu chodzi.
 - Nie chodzi mi o następne dni, raczej wolałbym teraz. - Krzywię się trochę, ale po zastanowieniu zgadzam się.

***

- Mamo, jestem! - Krzyczę od progu.
- To dobrze córeczko! - Krzyczy z kuchni. My nie ściągając butów wchodzimy do pomieszczenia, w którym jest. - To najpierw zjemy a później obejrzymy Top Model! - Mówi podekscytowana i odwraca się do nas. - O Niall, zjesz z nami?
- Nie dziękuję proszę pani, ale mam pytanie.
- Znowu. - Szepczę cicho, tylko chłopak to słyszy.
- Mogę wziąć Delilah do siebie. Chcielibyśmy obejrzeć film razem, trochę pogadać. - Mama zgadza się bez zastanowienia mówiąc tylko, że jestem już pełnoletnia.
- Coś ty jej zrobił? Inni chłopacy to musieli błagać, żeby mnie puściła. - Mówię siadając na fotel pasażera.
- Urok osobisty - Puszcza mi oczko na co wybucham śmiechem.
Do jego domu docieramy po jakiś 15 minutach. W brew pozorom nie mieszka daleko.
- Czy to jest twoje nowe mieszkanie? - Pytam, kiedy kierujemy się do windy.
- Tak, wczoraj się wprowadziłem. W sumie to był jedyny powód dlaczego do ciebie wczoraj nie zadzwoniłem. - Naciska 5 na klawiaturze i drzwi się zamykają. Stoimy w ciszy. Słychać tylko tą irytującą muzyczkę w tle. Nagle drzwi się otwierają i wychodzimy do holl'u. W recepcji siedzi kobieta i rozmawia jak zauważyłam z ochroniarzem.
- Witam panie Horan. - Mężczyzna się wita.
- Witam.
- A kim jest ta śliczna panienka? - Pyta wskazując na mnie.
- To jest Delilah Carter, moja przyjaciółka. Proszę ją wpuszczać kiedy tylko będzie chciała. - Ledwo się znamy a już przyjaciółka, fajnie. Ochroniarz daje znać, że zrozumiał a my odchodzimy. Niall otwiera drzwi i daje mi wejść pierwszej. Ściągam buty i dopiero wtedy mogę przypatrzeć mieszkaniu. Za duże jest jak na mieszkanie, raczej to apartament. Zajeżdża tu kasą. Wszystko jest perfekcyjnie dopasowane.
- Robimy popcorn? - Pyta i nie czekając na moją odpowiedz idzie jak przypuszczam do kuchni. Idę za nim. Wyciąga opakowanie z popcornem i kładzie do mikrofalówki. Siadam na stołku.
- Myślałam, że będziesz miał maszyne do prażenia popcorn'u. - Droczę się.
- Jest w planach. - Odpowiada poważnie i sięga po miskę.
- No nie no, Niall.. Serio? - Marudzę.
- Żartuję, po co mi to? - Mikrofalówka daje znać, że nasze jedzenie jest gotowe. Wyciąga paczkę i wsypuje zawartość do miski.
- Chodź. -  Wstaję za nim i idziemy do salonu. - Co oglądamy? - Pyta i włącza TV.
- Jakiś horror? - Odpowiadam pytaniem na pytanie i siadam na kanapie.
- A nie będziesz się bać? - Pyta jakby nie dowierzał.
- Nie. - Mówię dumnie.
- To oglądamy "Sinister" i zobaczymy co powiesz. - Na jego buzi widnieje wredny uśmieszek, ale ja tylko wzruszam ramionami. Włącza film i siada koło mnie.

***

- Dobra weź to wyłącz. - Zasłaniam rękoma twarz.
- Jesteś pewna? - Śmieje się.
- Tak! Niall, proszę!
- No OK - wstaje i wyłącza.
- Dziękuję. Która godzina? - Pytam sama siebie i patrzę na zegar wiszący na ścianie. Dochodzi 23. - Późno już, złapię taksówkę.
- Nie, zawiozę cię. - Chłopak wstaje za mną i łapie kurtkę.
- Nie, dzięki. - Ubieram się, ale on nie daje za wygraną. - Dam sobie radę. Jestem już duża. - Uśmiecham się kiedy odwiesza kurtkę.  Czuję cały czas jego wzrok na sobie, kiedy jestem już ubrana.
- Czemu się tak na mnie patrzysz?
- Bo jesteś piękna a ja lubię patrzeć na piękne rzeczy. - Pochyla się i składa delikatny pocałunek na moich ustach po czym wychodzę z palącymi policzkami.



______________________

Przepraszam bardzo, że tak długo nie było rozdziału.

2 komentarze: